Automatyczne nawadnianie ogrodu

Przychodzi taki czas, że każdy właściciel domu z ogrodem zaczyna zastanawiać się nad instalacją automatycznego podlewania ogrodu.
Jeśli ktoś z was choć jeden sezon podlewał ręcznie trawnik oraz rośliny wie doskonale, jak dużo czasu to zajmuje.
Zaczyna się od podlewania ręcznego z tzw. węża. Stoimy i trzymamy wąż ogrodowy i co chwilę patrzymy na zegarek i liczymy upływający, stracony czas.

Następnym etapem jest zakup prostego zraszacza ogrodowego i podłączenie do węża. To też po pewnym czasie zaczyna denerwować, bo po pierwsze musimy pamiętać o podlewaniu, a po drugie co chwilę trzeba podchodzić do zraszacza i przestawiać go w inne miejsce, aby podlać kolejną cześć trawnika.

Niektórzy, bardziej sprytni i oszczędni montują dwa albo trzy zraszacze i podlewają jednocześnie, ale te ogrodowe zraszacze mają duże zapotrzebowanie na wodę przez co tracą na zasięgu i zdarza się, że nie jest możliwe, aby dwa zraszacze działały jednocześnie. Poza tym przy każdym koszeniu trawy trzeba uważać na rozciągnięte po trawniku węże ogrodowe, które nie wyglądają zbyt atrakcyjnie, gdy odwiedzą nas goście.

Zwijanie zaś za każdym razem jest czasochłonne i uciążliwe. I po tej fazie przychodzi chwila zastanowienia, co tu zrobić, aby zatomatyzować całe podlewanie. Po zagłębieniu się w odmęty internetu, poczytaniu kilku artykułów i obejrzeniu filmów na youtube, okazuje się, że założenie automatycznego podlewania nie jest takie drogie, jak się powszechnie wydaje. A już na pewno układ jest w pełni automatyczny, bez potrzeby poświęcania tak cennego czasu.

Okazuje się, że dużo wygodniejszą formą podlewania własnego trawnik i roślin przydomowych jest podlewanie zamontowane pod ziemią i uruchamiane automatycznie. Układ powinien załączać się pod wieczór lub wcześnie rano, gdy parowanie wody jest mniejsze, a co za tym idzie do podlania naszego pięknego ogrodu zużyjemy dużo mniej wody. Wielu klientów nie posiada własnej studni z "tańszą" wodą, ale podlewa z sieci miejskiej płacą za każdą krople według ustalonych odgórnie stawek. Do tego dochodzi stres związany z każdą podwyżką, która przychodzi z wodociągu.

Automatyczne nawadnianie ogrodu ma wiele zalet:

- Oszczędność czasu właściciela. Odpada nam przestawianie zraszaczy, podłączanie węży, rozplątywanie ich. Wiem to po sobie, ile razy wracałem zmęczony po pracy, a żona "Mężu czy możesz podlać nasz ogród, bo za chwile wszystkie rośliny nam usną i nie mów" "zaraz", bo zaraz to wszystko uschnie, od trzech dniu jest upał i ani kropli wody". Mimo tego, że zawsze marzyłem o własnym ogrodzie, to jakoś ta czynność szybko mi się znudziła i nie sprawiała przyjemności. Od czasu, gdy zdecydowałem się na nawadnianie automatyczne, to dosłownie, nic nie muszę robić w tym temacie.

- Oszczędność finansowa. Obecnie zużywam wody znacznie mniej, bo podlewanie jest perfekcyjnie wyregulowane i odbywa się, albo wieczorem, albo wcześnie rano, gdy parowanie wody jest znacznie mniejsze. Automatyczne nawadnianie pozwala precyzyjnie dawkować wodę, aby było jej nie za dużo, ani nie za mało.

- Mniej chorób na roślinach ozdobnych. Podlewanie roślin ozdobnych, czy też iglaków poprzez rury kroplujące rozłożone wzdłuż rośliny powoduje, że roślina nie jest tak podatna na pleśń, czy inne choroby w porównaniu, gdy podlewana jest przez zraszanie od góry, zwłaszcza w upalne lato zimną wodą ze studni. Roślina, jak człowiek, może doznać szoku i "zachorować". Bardziej zdrowsze dla roślin ozdobnych jest podlewanie bezpośrednio w korzenie. Najlepiej sprawdza się linia kroplująca.

- Piękny podlany ogród nawet pod naszą nieobecność. Często właścicielom domu zdarza się wyjechać na wakacje i to podczas upalnego lata. Co się dzieje z trawą, gdy pod czas tygodniowego urlopu nie spadnie ani jedna kropla deszczu - wiadomo. Trawa żółknie i nie zawsze daje się ją przywrócić do pierwotnego wyglądu o roślinach ozdobnych już nawet nie wspominam.

- Rozrywka dla najmłodszych członków rodziny. Jestem ojcem dwójki kochanych chłopaków i ogromną przyjemność sprawia im, gdy w lato uruchamiam im kilka zraszaczy które wysuwają się z ziemi i strzelają pióropuszem wody, przed którym niby uciekają a tak naprawdę przeskakują radośnie przez strumienie wody. Mam czasami wrażenie, że jest to dla nich najlepsza zabawa na ogrodzie. - Prestiż. - Wiadomo, że nie chodzi o to, aby sąsiad Janusz nam zazdrościł, ale w razie sprzedaży nieruchomości, jest to element, który sprawia że posesja ma większą wartość, a potencjalny kupujący zawsze zwróci na to uwagę.